luźną ręką przecieram cię, miasto. udaję, że od niechcenia. w puste miejsca wkładam palce, wypełniam miodem i papierem. lepi pod skórą, mierzwi pod fasadą palce na miodzie w twoich nierównościach. miasto z ziarnistym ciałem. ktoś sypnął piaskiem, chlusnął farbą, trafił w okna. wybił oko. spłynęło. leży na ulicy, kaleczy bose zwierzęta.
