więckowskiego 44: mijam rumianego typa w turkusowych leginsach. a w zasadzie w czymś między śpioszkami i rajtuzami podciągniętymi pod szyję, bo rolują się już na wysokości klatki piersiowej. purchata materia z rozciągniętymi nitkami. mógłby się nimi obwiązać kilka razy. na tle odbitej miedzi w promieniach zachodzącego słońca typ prezentuje się ostentacyjnie radośnie. może jest tym rzadkim kolorem, który przytrafił się dziś tej okolicy.
i tylko teoretycznie chciałabym wiedzieć, gdzie idzie, i w którą dziurę po sobie samym wlezie. ma w siatce dużo cytryn. przewalają się w rytmie turkusowych odnóży. i tylko myślę, że mają w skórce takie pory, jakie ma ich nosiciel.
bardzo nie chciałam zmarnować tego kadru.